





Po raz pierwszy w naszej szkole obchodziliśmy Święto Ziemniaka. Zaplanowane było ognisko i pieczenie ziemniaka, niestety nasze najszczersze chęci zmył rzęsisty deszcz. Nic to – ziemniaki były, i to na dodatek gotowane w mundurkach. W ogóle przygotowań było co niemiara – prezentacja, konkurs, mała inscenizacja i oczywiście, co najlepsze – każdy uczestnik przyniósł coś pysznego ziemniaczanego i na dodatek własnej roboty. Stół uginał się pod kartoflanymi daniami. Były więc placki ziemniaczane, kluski śląskie, placuszki w kształcie kwiatuszka, najrozmaitsze sałatki, zapiekanki itp. Niektórzy robili to z pyrów, gruli, kartofli – co najważniejsze wszystko – bardzo smaczne. Zacznijmy jednak od początku. Rozpisaliśmy konkurs na ziemniaczane cudaczki. A i owszem pojawiły się kartoflane jeżyki, krety, hipopotamy i tym podobne kartoflane dziwaczności, które zostały honorowo umieszczone na stole. Można je było podziwiać przez cały tydzień. Następnie miała miejsce prezentacja, wszystko na temat ziemniaka. Trzeba było się bacznie przysłuchiwać, gdyż następował konkurs wiedzy o ziemniaku. Poprawne odpowiedzi nagradzane były ziemniaczanymi przysmakami. Uczniowie wypadli doskonale i dostali w ramach święta okolicznościowe ziemniaczane pieczątki na każdą rączkę po jednej. Po ogłoszeniu wyników i nagrodzeniu najciekawszych ziemniaczanych figurek przystąpiliśmy do degustacji suto zastawionego ziemniaczanymi potrawami stołu. Przyjemnościom kulinarnym towarzyszyła wymiana przepisów i, co najważniejsze, bliższe nawiązywanie kontaktów między rodzicami i uczniami. To była bardzo udana „bulwiasta” impreza, podczas której uczniowie bardzo wiele się nauczyli, a wszyscy spędzili razem niezmiernie przyjemne chwile. W przyszłym roku powtórzymy!
Alina Papiewska Csapó